Chaos w trójkącie zadowolenia

Pamiętam taki skecz kabaretu Łowcy.B dotyczący coachingu – jedyne co mogło nam pokrzyżować plany i skomplikować drogę do szczęścia, to był chaos w trójkącie zadowolenia.


W przypadku fotografii, naszym trójkątem zadowolenia będzie “poprawna ekspozycja”, czyli nasz trójkąt będzie się składał z czasu naświetlania (1/s), przysłony (f) i czułości (ISO). We wcześniejszych wpisach z cyklu podstawy fotografowania poruszałem już te kwestie, ale chyba nigdy nie połączyłem ich w taki trójkąt. I teraz największe zdziwko – okazuje się, że jest coś takiego, co się nazywa po prostu “trójkąt ekspozycji” i ja o tym nie wiedziałem a dowiedziałem się w trakcie pisania tego artykułu (po prostu zacząłem sobie szukać dodatkowych informacji). Oczywiście nie dziwi mnie to, że ten trójkąt ekspozycji jest – bardziej to, że w całej mojej karierze nie spotkałem się z tym, jakże powszechnym terminem, nie dziwcie się zatem, że mój trójkąt wygląda zupełnie odwrotnie, po prostu tak go sobie wyobraziłem.

Generalna zasada jest taka, że mamy takie trzy wartości ww. parametrów, które dają nam poprawną ekspozycję (czyli jesteśmy w stanie wykonać zdjęcie, które nie jest ani prześwietlone, ani niedoświetlone. Co więcej, w moim trójkącie zadowolenia, każdy przeskok w kierunku zielonej strzałki na wartość sąsiednią oznacza zwiększenie ekspozycji o jeden stopień i analogicznie, przeskakując w kierunku czerwonej strzałki będziemy mieli o jeden stopień ekspozycji ciemniej.

Dodatkowo od razu widzimy, że skracanie czasu naświetlania zamraża nam ruch, zmniejszanie ISO zmniejsza szumy, a domykanie przysłony zwiększa głębię ostrości. Moim zdaniem, każdy nowicjusz powinien sobie ten trójkąt zachować i korzystać z niego jak najczęściej, gdy chce modyfikować parametry naświetlania.

Załóżmy, że posługując się automatyką aparatu zrobiliśmy zdjęcie przy ISO 400, czasie 1/60 s i f/11. Rozłóżmy to na czynniki pierwsze:

  • ISO 400 – większe niż minimalne ISO aparatu, zatem czułość została podbita, co może niekorzystnie wpłynąć na jakość obrazu.
  • 1/60 s – czas, przy którym łatwo wykonać poruszone zdjęcie, zwłaszcza na dłuższych ogniskowych (im większa ogniskowa, tym łatwiej o rozmazane zdjęcie)
  • f/11 – ostrość mniej więcej na wszystko i nic… (w sensie nic konkretnego)

Czyli nasz automat dobrał takie wartości, przy których zdjęcie wyjdzie… i tyle, tylko “wyjdzie”.

Przykładowe zaszumione zdjęcie

Jeżeli byśmy chcieli teraz coś pogmerać, to mamy punkt wyjścia. Zmniejszając ISO do 200 zmniejszymy ilość szumów, ale zeszliśmy z ekspozycją o jeden stopień, czyli nasze zdjęcie będzie niedoświetlone. To by się dało “wyciągnąć w RAWie”, ale nie bez wpływu na jakość, zatem najlepiej by było dostarczyć jakoś więcej światła do matrycy. Możemy wydłużyć czas naświetlania – jeśli zejdziemy do 1/30 s, czyli czasu 2 x dłuższego, będzie ok, ale… co z możliwością poruszenia? Oczywiście jeśli mamy statyw a nasze obiekty zainteresowań się nie przemieszczają, możemy śmiało wykonać taką zmianę (no, chyba że chcemy rozmyć ruch). Co jeśli jednak chcemy zamrozić na zdjęciu ruch? Czas naświetlania należy skrócić, a nie wydłużyć! Załóżmy zatem, że zamiast 1/60 s potrzebujemy 1/250 s, zatem znów zmniejszymy ilość światła o 2 EV (pamiętajmy o 1 EV, które obcięliśmy sobie zmniejszając ISO). Co nam zostaje? Przysłona… Jeżeli z f/11 zejdziemy do f4, to znów nam się wszystko będzie ładnie naświetlać. Patrząc na nasz trójkąt zadowolenia widać zatem wyraźnie, że każdy krok w kierunku przeciwnym do wskazówek zegara zmniejsza nam ekspozycję o 1 stopień, a każdy krok w kierunku zgodnym ze wskazówkami zegara zwiększa nam ekspozycję o 1 EV. W ten sposób, pilnując tego byśmy trzymali się w ramach zmierzonego EV, możemy okiełznać chaos w trójkącie zadowolenia 😉

Jak widać, w zależności od tego co chcemy uzyskać, mamy do dyspozycji trzy parametry, którymi możemy operować. A co jeśli nie chcemy nic modyfikować, a jedynie skorygować zdjęcie, bo okazało się, że tak zmierzona ekspozycja, jednak nam daje zdjęcie prześwietlone? Najprościej jest wprowadzić korektę ekspozycji, np. – 2 EV:

Jak widać, możemy dzięki temu jednocześnie zejść z ISO o jedną działkę i np. domknąć przysłonę bardziej. Generalnie, należy zapamiętać, że te trzy parametry są podstawą poprawnej ekspozycji, oczywiście dla różnych warunków oświetleniowych będą to różne parametry, ale zawsze (no może nie „zawsze”, ale o tym już innym razem) mamy możliwość jakiejś manipulacji.

No dobra, dosyć tej nauki, czas na krótką rozrywkę…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *