Poza tym doposażyłem mojego Nikona 1 w teleobiektyw, teraz to już w ogóle nie ma sensu dźwigać lustrzanki (o, wszystkie zdjęcia z tego wpisu, to właśnie Nikon 1). Jak widać nasza Hanah ma się dobrze. Jest też nowy członek rodziny (trochę dalszej, ale jednak), tylko nie pamiętam jak się ten „obcy” nazywa. No i to by było tyle…
PS. Nikon podszedł do tematu bezlusterkowców po raz drugi, tym razem tworząc linę aparatów profesionalnych. Nie wiem jeszcze jakie tam ceny będą, ale to (na tą chwilę) segment nie dla mnie, więc nie zgłębiam tematu. Co innego jakbym dopiero wchodził w system, to bym w tej chwili poczekał ze dwa lata, aż się grono dedykowanych obiektywów rozwinie i szedłbym w to, ale jeśli teraz pod wpływem impulsu ktoś się zastanawia, czy porzucić lustrzankę i iść w to, to wydaje mi się, że nie byłaby to dobra decyzja… no chyba, że ceny będą niskie.