Jak się okazuje, może to być i wadą, bo potrafimy podjąć spontaniczną decyzję „jedziemy” będąc już w samochodzie, ale nie mając ze sobą aparatu… Tak właśnie było w poniedziałek, musiał mi wystarczyć telefon, a było co fotografować…
W piątek natomiast wycieczkę zrobiliśmy już nieco bardziej świadomie. Było cieplej, bez wiatru, niestety nie było też takiego spektaklu jaki dane nam było oglądać w poniedziałek, ale można było dłużej posiedzieć bez ryzyka hipotermii. Nawiasem mówiąc, zabieranie ze sobą na takie wycieczki kocyków „Polarvide” z Ikei to nie jest dobry pomysł – prawie każda knajpa ma teraz takie i wszyscy patrzą na Ciebie jak na kradzieja 😉
PS. Ze zdumieniem muszę przyznać, że Off na komary faktycznie działa.