Jakiś czas temu odpowiadałem na pytanie, co myślę o 14-140, tym razem musiałem sam sobie odpowiedzieć na pytanie o 24-200 (przynajmniej zakres jakiś sensowny).
Kategoria: Krajobraz
Dokładnie tydzień temu byliśmy na krótkim spacerze i tak sobie miały te zdjęcia leżeć spokojnie na dysku, bo nigdzie nie miałem zamiaru ich publikować, ale… okazuje się, że jest nowy problem w społeczeństwie: rzepiary!
Szybki objazd po okolicy, póki pogoda łaskawa… Dało się dzisiaj nałapać słonecznych promieni i jodu 🙂
Kiedy nasi znajomi dowiadywali się, że chcemy odwiedzić Łódź, padało jedno i to samo pytanie: po co? Nawet przez chwilę sam zacząłem się zastanawiać nad sensem tego pomysłu, jak się okazało zupełnie niepotrzebnie.
Dwa lata temu byliśmy w Bieszczadach po raz pierwszy, czysto turystycznie. Tym razem byliśmy w odwiedziny, więc program wycieczki był zdecydowanie inny, ale jak ostatnio – nie miałem zamiaru wchodzić na Tarnicę i plan zrealizowałem.
Tym razem Podlasie przyciągnęło nas m.in. wydarzeniami w regionie, zwłaszcza kulturalnymi (i nie, nie chodzi o paradę równości).
Jak widać, mamy profesionalną odzież i nie wahamy się, by jej użyć 😉
Przede wszystkim chciałbym obalić pewien mit… To nie podróże inspirują, to nasze codzienne życie jest takie nudne.
Przekrój przez wrzesień…
Lipiec był chyba jakiś niefotogeniczny…
Czerwiec to był miesiąc z jedną sesją i wakacjami.
Comiesięczne publikacje miały mnie zmobilizować do systematycznego obrabiania zdjęć…
Kwiecień był miesiącem, w którym nic się nie działo…
W marcu pojechaliśmy zobaczyć na własne oczy, gdzie kręcono nowy polski serial „Kruk. Szepty słychać po zmroku.” – zwiedzaliśmy Podlasie.
Dawno mnie nie było na żadnej manifestacji z aparatem, ale jak tylko dowiedziałem się, że w Gdyni protest przeciwko zaostrzeniu prawa do aborcji będzie szedł równolegle z drogą krzyżową, podjąłem decyzję, że lecę szukać taniej sensacji.
W lutym była zima, w końcu…
Pomyślałem, że żeby cokolwiek działo się na tej stronie, to będę wrzucał chociaż jakieś podsumowania miesiąca…
Ostatnio miałem okazję przetestować kilka obiektywów (żadne nowości, po prostu miałem okazję pożyczyć lub wymienić się na coś innego) a teraz wpadł mi w ręce aparat.
Zawsze „lubiłem” na fotoblogach te wszystkie wpisy, w których było minimum siedemset zdjęć…
Wizyta szwagrów stała się dobrą okazją do spaceru i kilku zdjęć…
Każdy fotoamator przez to przechodził, niektórym już tak zostaje do końca, wydaje się to mega nudne i oklepane, ale mimo wszystko, jak tylko nastaje jakaś pora roku, a już w ogóle jesień, to większość z nas chwyta za aparat i udaje się do lasu lub parku, by upolować charakterystyczne dla danej pory roku kolorki…
Tym razem na tapecie stałka – Nikkor 35 mm. Moja opinia? Jestem zachwycony, dziękuję, można się rozejść… 😉
Dzisiaj była kawa i drożdżówka w Gdyni…
Ostatni dzień i ostatnie miejsce w Bieszczadach.