Wygląda na to, że cały marzec spędziłem w lesie… Najpierw był śnieg, potem nie było śniegu, najpierw był dzień, potem była noc.
Tag: #zima
W styczniu byłem w lesie i piłem kawę, byłem w mieście, byłem w parku, spadł śnieg.
W lutym była zima, w końcu…
Pomyślałem, że żeby cokolwiek działo się na tej stronie, to będę wrzucał chociaż jakieś podsumowania miesiąca…
Ostatnio miałem okazję przetestować kilka obiektywów (żadne nowości, po prostu miałem okazję pożyczyć lub wymienić się na coś innego) a teraz wpadł mi w ręce aparat.
Zawsze „lubiłem” na fotoblogach te wszystkie wpisy, w których było minimum siedemset zdjęć…
Niestety to już nie było zimno, tylko wręcz pizgało złem, więc po pięciu minutach byliśmy z powrotem w samochodzie…
Jeszcze wczoraj ten śnieg mnie denerwował, bo moja droga z pracy do domu była trzy razy dłuższa niż zazwyczaj (chociaż nie powiem, frajda z driftowania na drodze też była), natomiast dziś byłem zachwycony!
Przy okazji sobotniej mini-sesji, powstały takie oto zimowe widoczki. Trzeba było wykorzystać ten śnieg, zanim przyszła odwilż…