Z tego wpisu dowiesz się mniej więcej czym jest i za co odpowiada przysłona, czas naświetlania, czym jest czułość materiału światłoczułego i co to znaczy „prawidłowo naświetlić klatkę” (przynajmniej mi się wydaje, że się tego dowiesz).
Tag: #fotoblog
W końcu i my trafiliśmy na nasze koło widokowe. Muszę przyznać, że całkiem fajnie…
Owiec filmowiec to ze mnie nie będzie, mimo wszystko czasami włączam nagrywanie wideo.
Na coś się w końcu przydał ten rejestrator w samochodzie 🙂
Pierwszy dzień wiosny nie rozpieszczał – przynajmniej w naszych okolicach. Wymiana przepalonej żarówki stojąc w deszczu ze śniegiem – bezcenne 😉 Na szczęście dzisiaj żadna żarówka się nie przepaliła, a i pogoda dopisała, więc pożyczyliśmy sobie cudze dzieci i pojechaliśmy na plażę.
Toruń – dwudniowa wizyta w mieście nad Wisłą. Szkoda tylko, że nie zabraliśmy statywu… :/
Tym razem parę zdjęć z Cromer i okolicy. Może okolica, to nie najlepsze określenie, bo jednak trzeba było wsiąść w samochód i dłuższą chwilę jechać, ale generalnie cały czas pozostajemy na wybrzeżu.
Sheringham wydaje mi się być bardzo pustym miasteczkiem. Pierwsze co mi przychodzi na myśli, to ten domek z zegarem i ta ulica od góry, do dołu…
Cambridge, siedziba drugiego najstarszego uniwersytetu w Anglii.
Tak, móc w końcu zabrać się za zdjęcia z zeszłorocznego urlopu – bezcenne! Może ta chwila czasu znalazła się, bo rano wstałem wyjątkowo wcześnie jak na mnie (a nawet się wyspałem).
Chcielibyśmy przedstawić Ingę z rodzicami!
Ponad miesiąc temu wpadła do nas na herbatkę Magda z Majką 🙂
Weekend w rozjazdach – dziś Malbork.
Spontaniczny wypad na gofry…
Tęsknicie już za latem?
A dziś przedstawiamy państwu Filipa z rodzicami 🙂
A kilka dni temu mieliśmy zaszczyt z taką oto młodą damą współpracować 🙂
A w lipcu mieliśmy przyjemność robienia takich oto rodzinnych zdjęć.
Młoda panna na mokradłach… zaledwie trzy miesiące temu wybrałyśmy się z Martą na taki oto plener…
Poszliśmy na zdjęcia. Entuzjazm u mnie był żaden tego dnia, zwłaszcza że jak dla mnie słońce waliło za mocno, ale pomyślałem sobie „przynajmniej blendę będzie komu trzymać”.
Święta, święta i po świętach. Polecieliśmy do Szwagrów na całe dwa tygodnie. Skład miał być trochę szerszy, ale w ostatniej chwili się pozmieniało, przynajmniej miałem wolne miejsce obok w samolocie 😉
W połowie kwietnia ze szwagrami pojechaliśmy do Leicester, żeby zobaczyć National Space Centre.
Wielka szkoda, że czasy wagarowania mamy już za sobą. Dziś trzeba było popracować, żeby na koniec dnia na godzinkę czy dwie się udać na spacer.
Włażę do ludzi do domu i odbieram im prywatność.