Kolejny Nikon w domu

Ostatnio miałem okazję przetestować kilka obiektywów (żadne nowości, po prostu miałem okazję pożyczyć lub wymienić się na coś innego) a teraz wpadł mi w ręce aparat.

Miałem kaprys i kupiłem sobie taki, żeby mi do torebki pasował (mam taką fajną, nie jest to co prawda kołczan prawilności i wyglądam z nią na faceta, który kryzys wieku średniego ma dawno za sobą, ale mieści tablet, okulary i klucze od domu). Założenia co do aparatu były takie, żeby był trochę lepszy niż ten w komórce i mniejszy niż lustrzanka, poza tym brakowało mi aparatu, który mógłbym swobodnie zabierać na rower. Ograniczeniem była też cena, bo kilka tysięcy wpakowałbym raczej w obiektywy do lustrzanek niż w kompakt z wymienną optyką.

Poszukałem po internetach i kupiłem używanego Nikona 1 V1 z obiektywem 1 NIKKOR VR 10–30 mm f/3,5–5,6 (czyli KIT). Ten aparat ma ograniczenia, z głównych wymienić warto pochowane wszystkie ważne funkcje do menu (chociażby brak trybów PASM na pokrętle), matryca CX (chyba będę miał teraz jak rozwinąć wpis FX kontra DX), ale ma też zalety, chociażby takie że jest mały i ma akumulator taki sam jak mój Nikon D610 (a zatem zyskałem kolejną stacjonarną ładowarkę i mogę korzystać też z posiadanej już samochodowej).

Po jednym dniu mogę powiedzieć, że VR trochę głupieje a używanie trybów innych niż manualny w połączeniu z ISO auto jest moim zdaniem źle zaprogramowane. Dla aparatu w trybie priorytetu przysłony najważniejsze jest obniżenie ISO i pokłada zbyt duże nadzieje w VR, przez co czasy naświetlania są nieprzyzwoicie długie, podobnie z resztą jest w trybie P, gdzie aparat przymyka przysłonę praktycznie do maksymalnych wartości, trzymając czas rzędu 1/15 s… Nikonie… serio!? 😉 Wysokie ISO w tym aparacie nie jest jakoś drastycznie degradujące jakość zdjęcia, tym bardziej nie rozumiem dlaczego tak go zaprogramowano.

Jeśli chodzi o możliwości wykorzystania głębi ostrości, to KITowy obiektyw zachowuje się mniej więcej jak KITowy Nikkor 18-55 w lustrzankach z matrycą DX, z resztą ich zakres jest podobny1) – muszę przyznać, że spodziewałem się, że będzie gorzej, zwłaszcza ze względu na mniejszą matrycę. Mimo wszystko (chociaż poniżej przykładu nie zobaczycie) przy niewielkim wysiłku da się uzyskać portretowe zdjęcie z rozmytym tłem.

Co więcej można powiedzieć? No nie wiem, wyjdzie w praniu… Lustrzanki to to nie zastąpi (może bezlusterkowce z matrycą DX czy większą już dałyby radę), ale w moim przypadku w cale nie miało. Poniżej kilka zdjęć z dzisiejszego ponurego dnia, pewnie w najbliższych dniach pojawi się tego więcej.

1) Nikon jako podstawowy obiektyw sprzedaje od jakiegoś czasu:

  • Do aparatów FX: AF-S NIKKOR 24-85 mm f/3,5-4,5G ED VR (czasami 24-105)
  • Do aparatów DX: AF-S DX NIKKOR 18-55mm f/3.5-5.6G VR (czasami zakres 18-105 lub 18-140)
  • Do aparatów CX: 1 NIKKOR VR 10–30 mm f/3,5–5,6

Mnożnik ogniskowej dla DX wynosi 1,5 a dla CX 2,7 co daje nam dla powyższych obiektywów zakresy:

  • DX: 27 – 82,5
  • CX: 27 – 81

Jak widać są to wartości zbliżone i pewnie niejednemu fotoamatorowi taki zakres ogniskowych wystarczy (zdjęcia z poprzedniego wpisu zostały wykonane w całości obiektywem AF-S NIKKOR 24-85 mm f/3,5-4,5G ED VR).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *