Mechelinki, morze, niebo i deszcz…

Dzisiaj wywiało nas nad sam brzeg morza – do Mechelinek (no dobra uparciuchy, nad sam brzeg zatoki).

Ten dzień, to jest doskonały przykład na to, że do plenerowej sesji nie jest potrzebne słońce walące w południe z nieba (w zasadzie takie warunki są wręcz niepożądane), o wiele lepsze jest zrównoważone światło rozproszone przez chmury, chmury z których czasem pada deszcz… Na szczęście deszcz nikogo nie wystraszył i sesja się udała (efekty może w przyszłości zobaczycie i Wy). Tymczasem zobaczcie jakie to wraz z deszczem spadły na nas „dary z nieba” 😉

PS. Uprzedzając domysły, że zdjęcia podkręcane, obrabiane itp. wyjawię Wam w tajemnicy, że… oczywiście! Niemniej jednak na żywo całość i tak wyglądała po dwakroć okazalej!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *