Molo w Sopocie

W końcu nam się udało skorzystać z weekendowego słońca!

Szok i niedowierzanie – w końcu nam się udało skorzystać z weekendowego słońca! Nie dość, że świeciło rano, świeciło po śniadaniu (a ci, którzy mnie znają mogą się domyślać, o której najchętniej jadłbym śniadanie), to jeszcze świeciło jak dojechaliśmy na miejsce! Posiedzieliśmy na molo, postrzelaliśmy selfiaczki (chociaż w sumie ja się nie znam i nie wiem, czy jak aparat stoi na statywie, to też jest selfie) i przeszliśmy parę kilometrów…

Widać było, że nie tylko nas pogoda wyciągnęła z domu. Plan mieliśmy bliżej nieokreślony i ten Sopot, to tak trochę z przypadku, ale było warto.

W odpowiedzi na “Molo w Sopocie”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *