Dawno mnie nie było na żadnej manifestacji z aparatem, ale jak tylko dowiedziałem się, że w Gdyni protest przeciwko zaostrzeniu prawa do aborcji będzie szedł równolegle z drogą krzyżową, podjąłem decyzję, że lecę szukać taniej sensacji. W prawdzie organizatorzy przemarszu upominali, żeby w przypadku spotkania zachować spokój i przejść w milczeniu obok, nie zakłócając nabożeństwa, ale wiadomo jak jest – komuś by nerwy na pewno puściły. W sumie, może to i lepiej, że się te dwie grupy nie spotkały. Z technicznego punktu widzenia popełniłem szereg błędów, począwszy od doboru aparatu (zabrałem kompakcik zamiast lustrzanki), techniki fotografowania (powinienem tam latać i skakać, włazić na “scenę”, podchodzić do ludzi z transparentami i takie tam), skończywszy na zbyt lekkim ubiorze (jednak po zachodzie słońca temperatura odczuwalnie spada). Fotografowanie Nikonem 1 V1 z kitowym obiektywem to jednak trochę samobój. Więcej…