Weekend w rozjazdach – dziś Malbork.
Zamek w Malborku
- Autor wpisu Autor: Dorota i Marek
- Data wpisu 12 października 2014
- Brak komentarzy do Zamek w Malborku
- Kategorie w Krajobraz zabytkowy, Wnętrza
- Tagi #architektura, #fotoblog, #Malbork, #zamek
Weekend w rozjazdach – dziś Malbork.
Spontaniczny wypad na gofry…
Tęsknicie już za latem?
A dziś przedstawiamy państwu Filipa z rodzicami 🙂
A kilka dni temu mieliśmy zaszczyt z taką oto młodą damą współpracować 🙂
A w lipcu mieliśmy przyjemność robienia takich oto rodzinnych zdjęć.
Młoda panna na mokradłach… zaledwie trzy miesiące temu wybrałyśmy się z Martą na taki oto plener…
Poszliśmy na zdjęcia. Entuzjazm u mnie był żaden tego dnia, zwłaszcza że jak dla mnie słońce waliło za mocno, ale pomyślałem sobie „przynajmniej blendę będzie komu trzymać”.
Święta, święta i po świętach. Polecieliśmy do Szwagrów na całe dwa tygodnie. Skład miał być trochę szerszy, ale w ostatniej chwili się pozmieniało, przynajmniej miałem wolne miejsce obok w samolocie 😉
W połowie kwietnia ze szwagrami pojechaliśmy do Leicester, żeby zobaczyć National Space Centre.
Wielka szkoda, że czasy wagarowania mamy już za sobą. Dziś trzeba było popracować, żeby na koniec dnia na godzinkę czy dwie się udać na spacer.
Włażę do ludzi do domu i odbieram im prywatność.
Wejherowo – miasto rozcięte na pół linią kolejową, z jednej strony zaczyna się Redą, a z drugiej kończy Bolszewem.
Plac zabaw wcześnie rano.
Od kilku weekendów się zbieraliśmy, żeby wyjść z domu rano.
Rano w ogóle nie zapowiadało się, że się aż tak wypogodzi.
Kolejny udany spacer po Wejherowie. Niestety jedno mogę powiedzieć – ustawa śmieciowa nie pomogła, a wręcz zaszkodziła…
W telewizorze mówili, że ludzie lubią oglądać koty w internetach.
Kawa w…?
Wejherowo mi szwagier chciał pokazać.
Dostać się na Kasprowy wierch można koleją linową (i tu trzeba się nastawić na koszta rzędu 40zł za jeden przejazd w jedną stronę) lub piechotą (chyba 4zł kosztuje bilet wstępu do parku), tyle że piechotą to (o ile dobrze pamiętam) coś koło trzech godzin pod górę.
Wejście na Gubałówkę zaplanowaliśmy na dzień po Morskim oku, żeby się nie przemęczać plan był prosty: na Gubałówkę jedziemy koleją linowo-terenową, robimy parę zdjęć i spadamy, po czym lenimy się do końca dnia.
A parę dni temu byliśmy w Krakowie, który był przystankiem na trasie naszej krótkiej podróży.
Morskie oko, a właściwie droga na Morskie oko i jedno zdjęcie samego jeziora.