W minioną środę też byliśmy na Helu. Zdjęcia dopiero dzisiaj, bo…
Hel, rodzice, szwagry…
- Autor wpisu Autor: Marek
- Data wpisu 1 marca 2017
- Brak komentarzy do Hel, rodzice, szwagry…
W minioną środę też byliśmy na Helu. Zdjęcia dopiero dzisiaj, bo…
Tym razem na podbój półwyspu poszliśmy we trójkę, chociaż sposobu w jaki porusza się obecnie moja teściowa, chodzeniem bym jeszcze nie nazwał… 😉
Hel przez kolejne parę tygodni będzie odwiedzany przez nas regularnie – teściową na koniec Polski wywieźliśmy na rehabilitację.
Święto Trzech Króli okazało się być idealnym dniem do rodzinnej sesji zdjęciowej na śniegu…
Jeszcze wczoraj ten śnieg mnie denerwował, bo moja droga z pracy do domu była trzy razy dłuższa niż zazwyczaj (chociaż nie powiem, frajda z driftowania na drodze też była), natomiast dziś byłem zachwycony!
Piękny sport, nawet jak się tylko stoi na ziemi i zadziera głowę do góry.
Z naszej dwójki to ja jestem tym, który lubi duże, głośne miasta.
Jedyne czego dziś żałowaliśmy, to że nie wzięliśmy ze sobą turystycznego grilla i mięcha…
Nie pierwszy raz ROD gości na Prawie jak fotograf…
Godzinka relaksu nad jeziorem…
Takie tam, przy okazji wycieczki z teściową…
W sobotę już myślałem, że idzie jesień.
Jastrzębia Góra ma swoje wady i zalety, jedną z zalet jest bliskość tego miejsca w stosunku do Wejherowa.
Każdy ma chyba coś takiego, co pozwala mu naładować wewnętrzny akumulatorek, by mieć energię do działania.
Dzisiaj miałem zwyczajnie ochotę pojechać gdziekolwiek, usiąść i popatrzeć…
W fotografii najważniejsze jest światło, bo jak sama nazwa wskazuje, to właśnie tym światłem rysujemy.
W drodze powrotnej, ostatkiem sił, zaliczyliśmy Melrose Abbey.
Crichton Collegiate Church i cmentarz…
Kolejny zabytek zamykany o 17:30…
Po drodze ze Stirling zajechaliśmy na mały przystanek do Linlithgow…
The National Wallace Monument w Abbey Craig – wieża upamiętniająca narodowego bohatera Szkocji – Williama Wallace’a.
Wyjazd do Stirling był dla mnie próbą sił – musiałem się powstrzymywać przed robieniem bezsensownych zdjęć, bo okazało się, że zapomniałem zabrać z Edynburga drugiego akumulatora…
W Edynburgu są góry, takie prawdziwe. Widać z tego miejsca całe miasto i zatokę.
Pierwszy cel naszej podróży, jeszcze przed Edynburgiem, to St Abb’s Head.