Jak widać, mamy profesionalną odzież i nie wahamy się, by jej użyć 😉
Obrazki
W sierpniu przejechaliśmy tylko 90 km na rowerach i chociaż tego nie widać, to jedno zdjęcie jest właśnie z wycieczki rowerowej.
Wstaliśmy rano, w sobotę rano. Wsiedliśmy do srebrnej strzały i pomknęliśmy na pierniczki!
Operacja o kryptonimie „aurora” się dziś nie powiodła, mimo wysłania na nią najlepszych naszych agentów, tj. Doroty, drugiej Doroty i mnie.
Ostatnio mieliście okazję poznać Lenkę w roli Świętego Mikołaja, teraz cofniemy się w czasie…
Moi drodzy… jeśli obawialiście się, że Mikołajowi nie wystarczy czasu aby Was odwiedzić, to mogę Was pocieszyć!
Nie każdy ma szanse na spotkanie Świętego Mikołaja, a już na pewno nie każdy na spotkanie takiego Mikołaja!
Dzisiaj wywiało nas nad sam brzeg morza – do Mechelinek (no dobra uparciuchy, nad sam brzeg zatoki).
Wyglądając dziś za okno stwierdziliśmy zgodnie, że trzeba jakoś przełamać tą szaroburość, wróciliśmy wiec do zdjęć z końcówki lata…
Ostatni weekend tegorocznych wakacji spędziliśmy nad jeziorem, w Choczewie.
Pierwszy dzień wiosny nie rozpieszczał – przynajmniej w naszych okolicach. Wymiana przepalonej żarówki stojąc w deszczu ze śniegiem – bezcenne 😉 Na szczęście dzisiaj żadna żarówka się nie przepaliła, a i pogoda dopisała, więc pożyczyliśmy sobie cudze dzieci i pojechaliśmy na plażę.
Toruń – dwudniowa wizyta w mieście nad Wisłą. Szkoda tylko, że nie zabraliśmy statywu… :/
Tym razem parę zdjęć z Cromer i okolicy. Może okolica, to nie najlepsze określenie, bo jednak trzeba było wsiąść w samochód i dłuższą chwilę jechać, ale generalnie cały czas pozostajemy na wybrzeżu.
Sheringham wydaje mi się być bardzo pustym miasteczkiem. Pierwsze co mi przychodzi na myśli, to ten domek z zegarem i ta ulica od góry, do dołu…
Chcielibyśmy przedstawić Ingę z rodzicami!
Ponad miesiąc temu wpadła do nas na herbatkę Magda z Majką 🙂
Weekend w rozjazdach – dziś Malbork.
Spontaniczny wypad na gofry…
Tęsknicie już za latem?
A dziś przedstawiamy państwu Filipa z rodzicami 🙂
A kilka dni temu mieliśmy zaszczyt z taką oto młodą damą współpracować 🙂
A w lipcu mieliśmy przyjemność robienia takich oto rodzinnych zdjęć.
Młoda panna na mokradłach… zaledwie trzy miesiące temu wybrałyśmy się z Martą na taki oto plener…
Poszliśmy na zdjęcia. Entuzjazm u mnie był żaden tego dnia, zwłaszcza że jak dla mnie słońce waliło za mocno, ale pomyślałem sobie „przynajmniej blendę będzie komu trzymać”.