Bardzo mi schlebia to, że po raz kolejny zostałem zaproszony do współpracy z zespołem ROD.
ROD – Jawia
- Autor wpisu Autor: Marek
- Data wpisu 19 grudnia 2015
- Brak komentarzy do ROD – Jawia
- Kategorie w Dorośli, Ludzie, Multimedia
- Tagi #ROD, #Wejherowo
Bardzo mi schlebia to, że po raz kolejny zostałem zaproszony do współpracy z zespołem ROD.
O naświetlaniu już pisałem, czas napisać o „ostrości”, tylko zanim wtajemniczę Was i zacznę pisać o jej głębi, napiszę o czymś innym, co jest mylone często z nieostrością – o poruszeniu zdjęcia.
Ostatnio miałem okazję spróbować sił w fotografowaniu samochodu i to nie byle jakiego – Mini Cooper S w kolorze…
W poprzednim wpisie opowiadałem o gofrach, cukrze, sitkach i oszukiwaniu, dziś zacznę już te rzeczy nazywać po imieniu, co więcej postaram się powiedzieć jak te rzeczy łączyć.
Z tego wpisu dowiesz się mniej więcej czym jest i za co odpowiada przysłona, czas naświetlania, czym jest czułość materiału światłoczułego i co to znaczy „prawidłowo naświetlić klatkę” (przynajmniej mi się wydaje, że się tego dowiesz).
Plan był taki – jedziemy na kajaki! W „Centrum Szkoleniowo Rekreacyjnym MODROK” byliśmy już kiedyś na kilkudniowym wypadzie (grill na wyposażeniu domku, no luksus) i było przyjemnie.
Już widzę oczyma wyobraźni, jak ślinisz się przed monitorem… Dzisiaj u nas jagodzianki!
W końcu i my trafiliśmy na nasze koło widokowe. Muszę przyznać, że całkiem fajnie…
Owiec filmowiec to ze mnie nie będzie, mimo wszystko czasami włączam nagrywanie wideo.
Na coś się w końcu przydał ten rejestrator w samochodzie 🙂
Cambridge, siedziba drugiego najstarszego uniwersytetu w Anglii.
Tak, móc w końcu zabrać się za zdjęcia z zeszłorocznego urlopu – bezcenne! Może ta chwila czasu znalazła się, bo rano wstałem wyjątkowo wcześnie jak na mnie (a nawet się wyspałem).
Święta, święta i po świętach. Polecieliśmy do Szwagrów na całe dwa tygodnie. Skład miał być trochę szerszy, ale w ostatniej chwili się pozmieniało, przynajmniej miałem wolne miejsce obok w samolocie 😉
W połowie kwietnia ze szwagrami pojechaliśmy do Leicester, żeby zobaczyć National Space Centre.
Wielka szkoda, że czasy wagarowania mamy już za sobą. Dziś trzeba było popracować, żeby na koniec dnia na godzinkę czy dwie się udać na spacer.
Włażę do ludzi do domu i odbieram im prywatność.
Plac zabaw wcześnie rano.
Rano w ogóle nie zapowiadało się, że się aż tak wypogodzi.
Kolejny udany spacer po Wejherowie. Niestety jedno mogę powiedzieć – ustawa śmieciowa nie pomogła, a wręcz zaszkodziła…
W telewizorze mówili, że ludzie lubią oglądać koty w internetach.
Kawa w…?
Wejherowo mi szwagier chciał pokazać.
Dostać się na Kasprowy wierch można koleją linową (i tu trzeba się nastawić na koszta rzędu 40zł za jeden przejazd w jedną stronę) lub piechotą (chyba 4zł kosztuje bilet wstępu do parku), tyle że piechotą to (o ile dobrze pamiętam) coś koło trzech godzin pod górę.
Wejście na Gubałówkę zaplanowaliśmy na dzień po Morskim oku, żeby się nie przemęczać plan był prosty: na Gubałówkę jedziemy koleją linowo-terenową, robimy parę zdjęć i spadamy, po czym lenimy się do końca dnia.