Ostatnio mieliście okazję poznać Lenkę w roli Świętego Mikołaja, teraz cofniemy się w czasie…
Lena is coming
- Autor wpisu Autor: Dorota i Marek
- Data wpisu 28 grudnia 2015
- Brak komentarzy do Lena is coming
Ostatnio mieliście okazję poznać Lenkę w roli Świętego Mikołaja, teraz cofniemy się w czasie…
Moi drodzy… jeśli obawialiście się, że Mikołajowi nie wystarczy czasu aby Was odwiedzić, to mogę Was pocieszyć!
Bardzo mi schlebia to, że po raz kolejny zostałem zaproszony do współpracy z zespołem ROD.
Nie każdy ma szanse na spotkanie Świętego Mikołaja, a już na pewno nie każdy na spotkanie takiego Mikołaja!
O naświetlaniu już pisałem, czas napisać o „ostrości”, tylko zanim wtajemniczę Was i zacznę pisać o jej głębi, napiszę o czymś innym, co jest mylone często z nieostrością – o poruszeniu zdjęcia.
Ostatnio miałem okazję spróbować sił w fotografowaniu samochodu i to nie byle jakiego – Mini Cooper S w kolorze…
W poprzednim wpisie opowiadałem o gofrach, cukrze, sitkach i oszukiwaniu, dziś zacznę już te rzeczy nazywać po imieniu, co więcej postaram się powiedzieć jak te rzeczy łączyć.
Z tego wpisu dowiesz się mniej więcej czym jest i za co odpowiada przysłona, czas naświetlania, czym jest czułość materiału światłoczułego i co to znaczy „prawidłowo naświetlić klatkę” (przynajmniej mi się wydaje, że się tego dowiesz).
Dzisiaj wywiało nas nad sam brzeg morza – do Mechelinek (no dobra uparciuchy, nad sam brzeg zatoki).
Wyglądając dziś za okno stwierdziliśmy zgodnie, że trzeba jakoś przełamać tą szaroburość, wróciliśmy wiec do zdjęć z końcówki lata…
Ostatni weekend tegorocznych wakacji spędziliśmy nad jeziorem, w Choczewie.
Plan był taki – jedziemy na kajaki! W „Centrum Szkoleniowo Rekreacyjnym MODROK” byliśmy już kiedyś na kilkudniowym wypadzie (grill na wyposażeniu domku, no luksus) i było przyjemnie.
Już widzę oczyma wyobraźni, jak ślinisz się przed monitorem… Dzisiaj u nas jagodzianki!
W końcu i my trafiliśmy na nasze koło widokowe. Muszę przyznać, że całkiem fajnie…
Owiec filmowiec to ze mnie nie będzie, mimo wszystko czasami włączam nagrywanie wideo.
Na coś się w końcu przydał ten rejestrator w samochodzie 🙂
Pierwszy dzień wiosny nie rozpieszczał – przynajmniej w naszych okolicach. Wymiana przepalonej żarówki stojąc w deszczu ze śniegiem – bezcenne 😉 Na szczęście dzisiaj żadna żarówka się nie przepaliła, a i pogoda dopisała, więc pożyczyliśmy sobie cudze dzieci i pojechaliśmy na plażę.
Toruń – dwudniowa wizyta w mieście nad Wisłą. Szkoda tylko, że nie zabraliśmy statywu… :/
Tym razem parę zdjęć z Cromer i okolicy. Może okolica, to nie najlepsze określenie, bo jednak trzeba było wsiąść w samochód i dłuższą chwilę jechać, ale generalnie cały czas pozostajemy na wybrzeżu.
Sheringham wydaje mi się być bardzo pustym miasteczkiem. Pierwsze co mi przychodzi na myśli, to ten domek z zegarem i ta ulica od góry, do dołu…
Cambridge, siedziba drugiego najstarszego uniwersytetu w Anglii.
Tak, móc w końcu zabrać się za zdjęcia z zeszłorocznego urlopu – bezcenne! Może ta chwila czasu znalazła się, bo rano wstałem wyjątkowo wcześnie jak na mnie (a nawet się wyspałem).
Chcielibyśmy przedstawić Ingę z rodzicami!
Ponad miesiąc temu wpadła do nas na herbatkę Magda z Majką 🙂