Przekrój przez wrzesień…
Wrzesień 2018
- Autor wpisu Autor: Marek
- Data wpisu 3 października 2018
- Brak komentarzy do Wrzesień 2018
- Kategorie w Krajobraz, Krajobraz miejski, Krajobraz naturalny, Kronika PJF
- Tagi #drzewa, #jabłka, #niebo, #rzeka, #skały
Przekrój przez wrzesień…
W sierpniu przejechaliśmy tylko 90 km na rowerach i chociaż tego nie widać, to jedno zdjęcie jest właśnie z wycieczki rowerowej.
Lipiec był chyba jakiś niefotogeniczny…
Na pewno nie raz słyszeliście, że podróże inspirują. Wiadomo, że zmiana otoczenia, nawyków, znajomych – wszystko to pobudza nas mimowolnie do jakiegoś myślenia. Czasami mamy do czynienia z jakimś myśleniem twórczym, czasami z myśleniem co zrobić, by było łatwiej… Nasza czerwcowa podróż skłoniła mnie do zastanowienia się nad sensem dźwigania.
Czerwiec to był miesiąc z jedną sesją i wakacjami.
Comiesięczne publikacje miały mnie zmobilizować do systematycznego obrabiania zdjęć…
Kwiecień był miesiącem, w którym nic się nie działo…
Tak właśnie w dużym skrócie można by było opisać potrzeby wielu początkujących adeptów fotografii.
Do tego wpisu zabierałem się pół roku. Dosłownie… bo mniej więcej pół roku temu stałem się posiadaczem paska PeakDesign. W związku z tym, że przez te pół roku minęło między innymi na fotografowaniu, to jestem w stanie o tym produkcie powiedzieć coś więcej niż „fajny”.
W marcu pojechaliśmy zobaczyć na własne oczy, gdzie kręcono nowy polski serial „Kruk. Szepty słychać po zmroku.” – zwiedzaliśmy Podlasie.
Dawno mnie nie było na żadnej manifestacji z aparatem, ale jak tylko dowiedziałem się, że w Gdyni protest przeciwko zaostrzeniu prawa do aborcji będzie szedł równolegle z drogą krzyżową, podjąłem decyzję, że lecę szukać taniej sensacji.
W lutym była zima, w końcu…
Ustawienie odpowiedniego czasu naświetlania ma wpływ nie tylko na sensowne rozmazanie się obiektów ruchomych (synchronizacja z drugą kurtynką) ale ma dość istotne znaczenie przy fotografowaniu w studio i plenerze z wykorzystaniem lampy błyskowej.
Pomyślałem, że żeby cokolwiek działo się na tej stronie, to będę wrzucał chociaż jakieś podsumowania miesiąca…
Ostatnio miałem okazję przetestować kilka obiektywów (żadne nowości, po prostu miałem okazję pożyczyć lub wymienić się na coś innego) a teraz wpadł mi w ręce aparat.
Zawsze „lubiłem” na fotoblogach te wszystkie wpisy, w których było minimum siedemset zdjęć…
W końcu mi się udało zrobić zdjęcie tej „blaszanej suki” (taka pieszczotliwa nazwa naszego rodzinnego samochodu), bo zabierałem się za to od kilku lat.
Wizyta szwagrów stała się dobrą okazją do spaceru i kilku zdjęć…
Każdy fotoamator przez to przechodził, niektórym już tak zostaje do końca, wydaje się to mega nudne i oklepane, ale mimo wszystko, jak tylko nastaje jakaś pora roku, a już w ogóle jesień, to większość z nas chwyta za aparat i udaje się do lasu lub parku, by upolować charakterystyczne dla danej pory roku kolorki…
Tym razem na tapecie stałka – Nikkor 35 mm. Moja opinia? Jestem zachwycony, dziękuję, można się rozejść… 😉
Dzisiaj była kawa i drożdżówka w Gdyni…
Ostatni dzień i ostatnie miejsce w Bieszczadach.
Końcówka zwiedzania, czyli powroty do miejsc, których nie zdołaliśmy odwiedzić wcześniej.
Kolejnego dnia, pamiętając że góry nie są jednak dla grubych ludzi, ograniczyłem się do odstawienia załogi na miejsce, sam zaś leniuchowałem.